Oscar Andres Vidal Mera
Z obrońcą KS Ursus Óscarem Andres Vidal Mera – pierwszym Kolumbijczykiem w historii KS Ursus, tuż przed inauguracyjnym meczem ligi z Błonianką Błonie, rozmawiał Maciej Kowal.
MK: Óscar, Opowiesz coś o sobie, o swojej karierze dla kibiców, którzy być może Cię jeszcze nie znają?
OAVM: Bardzo mi miło. Jestem Óscar Andres Vidal Mera, jestem zawodnikiem Ursusa. Jestem tutaj, żeby zacząć od nowa. Czuję się bardzo dobrze w klubie. Mam wysokie aspiracje, chciałbym tutaj wygrywać. Bardzo mi się spodobała Polska i bardzo chcę się pokazać w klubie.
MK: Jak to wyszło, że trafiłeś do Polski, do Ursusa?
OAVM: Grałem w pierwszej lidze kolumbijskiej, nie czułem się tam szczęśliwy. Szukałem możliwości, aby opuścić tamtą drużynę. Dzięki mojemu agentowi dowiedziałem się o możliwości gry w Polsce, dzięki jego kontaktom. Porozmawialiśmy i zdecydowałem się przejść. I tak to się zadziało. Polska to Europa, stwierdziłem, że chcę wyjechać i się bardzo cieszę z tej decyzji.
MK: A jak wyglądały Twoje pierwsze dni tutaj? Dobrze się tu czujesz?
OAVM: Tak naprawdę nie było łatwo. Czy to przez język, czy kulturę, która jest inna. Ale podoba mi się, ponieważ wszystko jest tutaj zorganizowane, bezpieczne. Z czasem zaczęło być lepiej. Dla nowej osoby wszystko jest nowe, obce. Pierwszy tydzień faktycznie był trudny, ale dzisiaj już czuję się o wiele lepiej.
MK: Faktycznie wyglądasz na pewnego siebie.
OAVM: Tak, teraz już nie mam problemu z komunikacją miejską. Czuję się bardziej komfortowo z językiem. Naprawdę jest zdecydowanie lepiej.
MK: I Twoi koledzy z drużyny dobrze Cię odebrali?
OAVM: Oj tak! Wszyscy są bardzo mili. Mam osobę, która mi dużo pomaga. Dzięki temu o wiele szybciej można się dostosować do otoczenia.
MK: A czy jest ktoś w drużynie, kto wywarł na Tobie największe wrażenie?
OAVM: Tak, bardzo mi się podoba gra naszej „10”, Mara – ma zmysł taktyczny. Berni, Mateusz Muszyński, Skowron. Z nimi najczęściej współpracuję, pomagają mi. Czuję, że oni mają bardzo dużo wpływu na to, jak gra drużyna.
MK: Uważasz, że pasujesz do stylu zespołu?
OAVM: Czuję się tu komfortowo. Z tego, co udało mi się zauważyć, to tutaj nie ma aż tak mocnego pressingu na obrońców. I dzięki temu mogę pozwolić sobie na wyjścia do przodu, co docenia też trener. W Kolumbii jest nieustający pressing. Tutaj mogę mieć więcej z gry, podejść trochę wyżej. I dlatego czuję się bardziej swobodnie.
MK: Właśnie chciałem cię zapytać o jedną rzecz: jesteś w zespole jako środkowy obrońca, ale lubisz się pokazać w głębi boiska. Może są też jakieś pozycje, które ci odpowiadają?
OAVM: Tak. Zaczynałem jako napastnik – przez to mam większy luz, żeby podejść do przodu. Też grałem jako pomocnik. Również odpowiadają mi boki obrony czy boiskowa „5” (def pom). Dzięki temu czuję się pewniej technicznie, nie boję się wziąć ciężaru gry na siebie.
MK: Obecnie jednak grasz na obronie czy też masz okazję grać na innych pozycjach?
OAVM: Moja pozycja teraz to środkowy prawy obrońca.
MK: Czujesz się już graczem podstawowej jedenastki?
OAVM: Wciąż rozwiązujemy sprawę z dokumentami o pozwolenie na pracę, mam nadzieję, że jak najszybciej. Oby się udało na następny mecz. I wtedy będę dawał z siebie wszystko. Mam wielką ochotę pokazać się z jak najlepszej strony.
MK: Porozmawiajmy o jutrzejszym meczu z Błonianką. Nie wiemy, czy jeszcze wyjdziesz w składzie. Ursus przegrał w ostatnim meczu 3:1 (…). Jakbyś jednak wyszedł w składzie jutro, to jakby to wyglądało?
OAVM: Jestem pewny siebie, mam duże zaufanie do zespołu i wielką ochotę, żeby zacząć grać. W Kolumbii nie czułem się dobrze, mimo ciężkiej pracy. Tutaj wciąż pracuję. Nie mam obaw, czuję duży głód gry. Mam pełną wiarę w swoje umiejętności na 100%.
MK: Już rozmawialiśmy o stylu gry zespołu. A czy możesz powiedzieć parę słów na temat różnic w sposobie trenowania tutaj i w Płd. Ameryce?
OAVM: Tak naprawdę, wszystko wygląda podobnie. Nie mam problemów, żeby się dostosować do systemu tutaj. Wszystko wygląda podobnie
MK: Twój ulubiony trener?
OAVM: Uwielbiam Pepa Guardiolę. Nie jest to tajemnicą, że jest to znakomity trener, który wyciąga maksimum z zawodnika. Bardzo sobie cenię szkoleniowców, którzy oprócz tego, grali kiedyś w piłkę. Oni dużo rozumieją. Jeden z moich trenerów w Kolumbii, Mayer Candelo, właśnie taki był. Nie chciał, aby zawodnicy się poddawali po popełnianych błędach.
MK: Tak, to dużo pomaga. Nie tylko tacy ludzie znają aspekty techniczne, ale potrafią rozpoznać dynamikę szatni i nastroje zawodników. To daje sporo. Trenerów już omówiliśmy, a jacy są twoi piłkarscy idole?
OAVM: Moim idolem zawsze był Amaranto Perea. Kolumbijski obrońca, grał razem z (Mario) Yepesem. Też Sergio Ramos, VVD, ale jednak największe wrażenie na mnie zrobił Perea: był szybki, wspaniale krył. Tak naprawdę nie miałem okazji go oglądać dużo, sporo widziałem na koniec jego kariery. Ale to właśnie z nim się identyfikuję.
MK: Fajnie, że przytoczyłeś kogoś z Kolumbii, bo wyobrażałem sobie, że na pierwszym miejscu będzie ktoś popularny, jak np. Sergio Ramos. Też myślałem, że wspomnisz Ivana Cordobę.
OAVM: Wszyscy oni są wspaniałymi obrońcami. Każdy ma swoje preferencje. Ale moim wzorem zawsze będzie Amaranto Perea.
MK: Rozmawialiśmy o tym już przed wywiadem, ale muszę cię spytać raz jeszcze – czy już się uczysz polskiego?
OAVM: Tak, zacząłem się uczyć… „dzień dobry”. Też już rozumiem trochę podczas gry: „czas, plecy, piłka, za tobą”… czyli już jesteś praktycznie gotowy? Tak! Czasami zapominam, ale rozumiem. Jest to proces, który mnie rozwija, wyciąga cię ze strefy komfortu. Fajne wyzwanie.
MK: A jeśli chodzi o polskich piłkarzy. Znasz jakichś? Lewandowski to łatwa sprawa, a znasz może innych?
OAVM: Błaszczykowski, Podolski – urodził się w Polsce, Szczęsny… kojarzę więcej, ale nie pamiętam nazwisk.
MK: A obrońców?
OAVM: Nie, nie znam (śmiech).
MK: To mam nadzieję, że nie będziesz brał przykładu z polskiej obrony z ostatniego meczu z Kolumbią na poprzednim mundialu.
OAVM: Tak, tak, pamiętam! (śmiech).
MK: Ja też pamiętam, ale próbuję zapomnieć.
MK: No dobra, Mistrzostwa Świata! Kolumbia nie weszła do finałów, co się stało?
OAVM: Tak, wielka szkoda, bo mają świetną ekipę, ale to futbol.
MK: Jak myślisz co było powodem?
OAVM: Tak naprawdę, to nie wiem. Sporo było remisów. Nie strzelaliśmy bramek. Jest wiele czynników.
MK: Czyli zawinił trener, taktyka czy być może kombinacja wszystkiego?
OAVM: Jak mówiłem, to skomplikowane, wiele jest powodów.
MK: Ale z Tobą w składzie, reprezentacja…?
OAVM: Uff, to wielkie marzenie dla każdego piłkarza grać w reprezentacji i wygrywać.
MK: Co byś chciał przekazać kibicom Traktorków?
OAVM: Chcę, żeby kibice wiedzieli, ze mają gracza, który jest człowiekiem, który da z siebie wszystko na boisku. Zawsze pracuję na 100%, nie cofam się przed niczym. Chcę spłacić dług wobec klubu, że obdarzył mnie takim zaufaniem. Dać wiele radości kibicom i zapewnić, że będziemy wiele wygrywać.
MK: Mam nadzieję, że nie będziesz czuł presji, jak Ci powiem, że czytałem komentarze, że niektórzy chcą przyjść na mecze Ursusa specjalnie dla Ciebie. Rzadko się zdarza, że w klubie pojawia się człowiek z takim dorobkiem: Kolumbia, Brazylia… i ludzie chcą zobaczyć tego chłopaka z Kolumbii. Wiesz, żadnej presji (śmiech)!
OAVM: To normalne, że kibice chcą zobaczyć coś nowego. Absolutnie nie czuję presji. Ale chcę pokazać, że tak naprawdę jestem warty tego szumu i co się o mnie mówi. Nie tracę pewności siebie, podchodzę do tego na spokojnie.
MK: To wszystkiego najlepszego, powodzenia, dzięki!
Lokalny patriotyzm, lokalny klub, globalne ambicje
Dołącz do grona dumnych sponsorów KS Ursus Warszawa. Zobacz więcej >>>
MocnoUrsus, AkademiaUrsus
💙🧡⚽️🚜