2004: Udany debiut KS Ursus w I lidze wojewódzkiej
1 kolejka I ligii wojewódzkiej C1 GRUPA 2 (RW)
2019-03-24
SEMP URSYNÓW- KS URSUS WARSZAWA
0:2
Przygotowania do pierwszego na poziomie wojewódzkim meczu rocznika 2004 z KS Ursus przypominało klasyczna amerykańską wyliczankę. Od poważnych kontuzji, przez naciągnięcia i przemęczenia aż do banalnych infekcji. Nawet od czwartkowych powołań do sobotniego poranka ubyło dwóch zawodników. Należy jeszcze wspomnieć, że jednym z zawodników wsparliśmy Ekstraligowy rocznik 2003. Koniec końców do meczu przystąpiło 14 zawodników. Ubytki w kadrze były ogromne: z czterech podstawowych obrońców został jeden a z czterech nominalnych napastników nie było już nikogo. Trener miał nie lada wyzwanie jak poskładać drużynę i zachować balans pomiędzy atakiem a obroną. Jedynie pozycja bramkarza była mocno obsadzona – ale w polskich drużynach to chyba norma.
Kibice Ursusa przecierali oczy gdy zobaczyli wyjściowe ustawienie. Na przykład w obronie zagrali zawodnicy grający nominalnie na pozycjach 2, 6, 8 i 11. Dopiero teraz można było oddać sprawiedliwość trenerowi ćwiczącemu na sparingach najdziksze ustawienia bez oglądania się na wyniki tych spotkań.
Trzeba oddać, że pomimo problemów kadrowych miejscowi (SEMP swoje domowe mecze rozgrywa na boisku OSIR Ursus, gdzie trenuje na co dzień KS Ursus) wyszli na boisko skoncentrowani i zmotywowani. Wiedzieli, że debiutanci z reguły płacą frycowe, więc początek w ich wykonaniu był raczej ostrożny. Jednak nie zamierzali kurczowo trzymać się swojej połowy. Już w okolicach 5 minuty groźny strzał oddał debiutujący w barwach Ursusa Jakub Firak. i tak wyglądały pierwsze minuty – SEMP szukający okazji do zdobycia bramki po stałych fragmentach a Ursus po szybkich wypadach. I dokładnie taka akcja w wykonaniu dwóch graczy z większym stażem w drużynie Traktorków doprowadziła do przełomu w meczu już w 10 minucie. To Igor Suchański z koła środkowego wypuścił w bój Mieszka Maciejewskiego, który obiegł obrońcę, przechwycił piłkę i podjął próbę przelobowania wysuniętego przed pole karne bramkarza SEMP’a. Na nieszczęście dla gospodarzy bramkarz zareagował instynktownie i wybił piłkę ręką. Sędzia był zmuszony do ukarania go czerwoną kartką i od tej pory SEMP musiał radzić sobie w dziesiątkę.
Obraz meczu jednak nie zmienił się od razu. SEMP starał się budować akcje ale z powodu braku jednego zawodnika kończyło się to raczej na walce w środku pola bez klarownych sytuacji dla którejś ze stron. Dopiero pod koniec pierwszej połowy, gdy zawodnicy SEMP’a odczuli skutki biegania w dziesięciu, wzrosło zagrożenie ze strony Ursusa. Dwukrotnie duet zamieszany w akcję zakończoną czerwoną kartką przeprowadził groźne ataki. Za pierwszym razem bramkarz dał radę przechwycić podanie Igora na krótki słupek. Jednak kolejna akcja przyniosła gola. Najpierw Igor na swoim skrzydle dobiegł pierwszy do piłki w okolicy linii środkowej, delikatnie ją sobie wypuścił, obiegł raczej niemrawego obrońcę i z linii bocznej pola karnego i wrzucił na dalszy słupek. Tam czatował na piłkę Mieszko. Całkiem dobry strzał trafił w poprzeczkę jednak interweniujący bramkarz nie zdążył się pozbierać z ziemi i pomimo asysty obrońcy napastnik Ursusa dał radę dobić piłkę głową. Niedługo potem sędzia zakończył pierwszą połowę.
Bramka do szatni była zwieńczeniem narastającej od czerwonej kartki przewagi Ursusa. Gdyby sędzia mniej łaskawym okiem patrzył na interwencje obrońców SEMP’a to mógłby podyktować w pierwszej połowie nawet dwa rzuty karne na rzecz Ursusa. Jednak i tak należało uznać pierwszą połowę za udaną dla miejscowych.
Na drugą połowę zespół Ursusa wyszedł bez zmian. Bez zmian była też chęć strzelenia kolejnych bramek. Po kilku minutach spokojnej gry w środku pola świetnym podaniem popisał się Olek Dwórnik uruchamiając Igora Suchańskiego, który po raz kolejny pociągnął swoim skrzydłem. I po raz kolejny w polu karnym najlepiej odnalazł się Mieszko Maciejewski, który przedłużając dośrodkowanie prawą nogą zmieścił piłkę przy długim słupku. Dwie minuty później zagraniem podobnej klasy jak Olek popisał się Mateusz Dobosz. Tym razem prostopadle podanie uruchomiło grającego rolę napastnika Mieszka Maciejewskiego, który wyprzedził rywali i wpadł w pole karne SEMP’a. Jednak nie mógł oddać strzału ponieważ został ścięty przez obrońcę. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny dla Ursusa. Do piłki podszedł Kuba Firak. Niestety uderzenie było zbyt czytelne i bramkarz odbił piłkę. Jednak nie było dobitki ponieważ koledzy strzelającego zbyt szybko wbiegli w pole karne. Po tym zrywie nastąpił dłuższy okres gry i walki w środku pola. Zespół Ursusa raz na jakiś czas starał się przeprowadzić szybką akcję ale bez specjalnego rzucania się na przeciwnika. Raczej można to nazwać „szanowaniem wyniku”. Wpływ na taką grę mogło mieć też zmęczenie i częste zmiany – Ursus miał tylko dwóch rezerwowych z pola. Podobnie było po drugiej stronie bo SEMP praktycznie cały mecz grał w 10. I może dlatego zespół z Ursynowa miał problem z podejściem blisko naszej bramki? Większość jego akcji była przerywana w odległości jakichś 15-20 metrów od naszego pola karnego. A że niektórzy przy pomocy fauli więc raz na jakiś czas po stałym fragmencie gry, piłka była albo wrzucana w szesnastkę albo bita bezpośrednio na bramkę Ursusa. I w jednej z takich akcji w 33 minucie II połowy po interwencji naszego bramkarza piłka trafiła w rękę naszego obrońcy. Tym razem na 11 metrze piłkę ustawił zawodnik SEMP’a. Okazało się jednak, że obroniony w czasie sparingu w Wyszkowie rzut karny to nie przypadek. Igor Rozen wyczuł intencje strzelającego i zbił piłkę do boku. Nasi obrońcy zaspali (a może nie chcieli aby sędzia odgwizdał zbyt wczesne wejście w pole karne jak pół godziny wcześniej?) i do piłki dopadł jako pierwszy wykonujący jedenastkę i dobił z pięciu metrów. Igor jednak już stał ponownie na nogach i wyciągnął również drugi strzał. Po krótkim zamieszaniu pod bramką futbolówka znalazła się poza boiskiem, bo w polu karnym leżał jeden z zawodników Ursusa. Te wydarzenia uświadomiły zawodnikom, że mecz jeszcze trwa i trzeba o pozytywny końcowy wynik walczyć do ostatniej chwili. Również trener stwierdził, że należny coś zmienić i wzmocnił linie obronne przesuwając tam bardziej doświadczonych zawodników. Uspokoili oni trochę sytuację pod pole karnym Igora pomimo drobnych urazów Bartka Ponikowskiego i Igora Rozena. Dodatkowo okazało się że ich zmiennicy w bloku ofensywnym spisywali się bardzo dzielnie i stworzyli w końcówce kilka naprawdę groźnych sytuacji odciągając przy okazji przeciwnika z naszej połowy boiska. Wyróżnić trzeba dwa celne uderzenia Kuby Firaka i dobrą sytuację Mateusza Rembeckiego w doliczonym czasie gry, który jednak z obrońcą na plecach nie zdołał trafić w bramkę. Chwilę później sędzia zakończył mecz.
Wielkie słowa uznania dla naszych chłopców za walkę do samego końca. Można mówić, że mieli przewagę jednego zawodnika praktycznie przez cały mecz. Jednak biorąc pod uwagę obowiązujące w tym roczniku tzw. lotne zmiany, nie jest to aż tak wielka przewaga jak w spotkaniach choćby seniorskich. Można ją zniwelować np. przy pomocy dłuższej ławki. A ta w tym meczu była dłuższa zdecydowanie po stronie drużyny SEMP’a. Na naszej siedziało jedynie ośmiu mniej lub bardziej kontuzjowanych „cywilów” :-). Wszyscy trzej zdolni do gry rezerwowi pozostawali w ciągłej rozgrzewce na okoliczność ewentualnej kontuzji grających kolegów. W takiej sytuacji można mówić że mecz ten został wygrany sercem i płucami, które chłopcy zostawili na boisku. Trudno kogoś wyróżnić indywidualnie jednak chyba szczególne słowa uznania należą się blokowi defensywnemu. Grającym na nietypowych pozycjach Kubie Tuchowskiemu, Igorowi Burdzie i Mateuszowi Doboszowi oraz grającemu na typowej pozycji i z typową gracją Pendolino Olkowo Dwórnikowi za „zero z tyłu”. Subiektywną nagrodę za ilość „zrobionych” kilometrów należy chyba przyznać Mateuszowi Doboszowi.
TAK TRZYMAĆ PANOWIE!
Bramki i przebieg meczu:
1. Mieszko Maciejewski (36`)
2. Mieszko Maciejewski (44`)
Skład meczu:
Rozen, Dwórnik, Kowalczyk, Gierczuk – Romanowski, Suchański, Dobosz, Maciejewski (kpt.), Ponikowski, Burda, Tuchowski, Firak, Skowroński, Sobieraj, Rembecki
Trener: Łukasz Zieliński
II Trener: Grzegorz Skowroński