2004: BOLESNA PRZEGRANA 1:2 Z POGONIĄ SIEDLCE W 5 KOLEJCE
5 KOLEJKA I LIGA WOJEWÓDZKA C1 (RW)
2019-04-18
POGOŃ SIEDLCE VS KS URSUS WARSZAWA
2:1
Siedlce, 18.04.2019
W 5 kolejce I ligi wojewódzkiej przyszło drużynie Ursusa wyjechać na pierwszy prawdziwy wyjazd poza okręg warszawski. Nikt jednak nie spodziewał się, że czas przejazdu do Siedlec będzie porównywalny z dojazdem do Poznania czy Krakowa. Koszmarna niemal trzygodzinna podróż zaburzyła plany właściwego przygotowania się mentalnego i wejścia w mecz a piękna, niemal letnia, pogoda za oknami busa bez klimatyzacji, też nie była pomocą. Dość powiedzieć że na przygotowanie mieliśmy całe dwadzieścia minut. Krótka odprawa i w bój. Mecz i tak był opóźniony o około 15 minut.
Wszystko zaczęło się od kapitalnej akcji Traktorków, w której po dośrodkowaniu Igora Suchańskiego, Mieszko Maciejewski trafił w poprzeczkę. Była to druga minuta meczu. Może ta sytuacja trochę za bardzo rozluźniła przyjezdnych, bo już po kolejnych dwóch minutach miejscowi prowadzili. Bramka mocno przypominała pierwszą straconą z poprzedniej kolejki. Strata piłki, szybkie wyjście napastnika drużyny przeciwnej i pomimo rozpaczliwej obrony naszego bramkarza piłka ląduje w siatce. Zawodnicy Ursus nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Chwała im jednak za to, że się nie załamali. Przetrzymali chwilę słabości i zaczęli coraz lepiej grać to, co mieli ustalone przed meczem. Stopniowo zaczęli przejmować inicjatywę i z biegiem czasu spychać przeciwników w głąb ich połowy. Zawodnicy Pogoni starali się grać najbardziej oczywiste, w takiej sytuacji akcje, czyli szybkie wyjście z kontrą. Jednak nie stworzyli w ten sposób żadnego większego zagrożenia. Końcówkę pierwszej połowy obie drużyny (no może poza Igorem Rozenem) spędziły na połowie gospodarzy. Pozorna przewaga jednak nic nie dała i na przerwę schodziliśmy przegrywając 0:1.
W przerwie widać było ożywione dyskusje na naszej ławce, co mogło wróżyć zmiany w grze: czy to w ustawieniu, czy w pomyśle na kreowanie akcji. Chłopcy wiedzieli, że będzie trzeba wziąć się do ciężkiej pracy.
Jednak widocznie zaaferowani koniecznością strzelenia bramki, nie zachowali należytej ostrożności pod swoją i zostali szybko skarceni – od 4 minuty II połowy przegrywali już 0:2. I ta bramka bardzo przypominała jedną z bramek z przed tygodnia. Przejęcie piłki przez przeciwnika w strefie środkowej, dwudziestometrowy (a może i dłuższy) sprint z piłką i strzał w pełnym biegu. Może i trochę szczęśliwy dla strzelca, ale piękny a co najważniejsze dla zawodników Pogoni – skuteczny. Zaobserwowane w dalszej części meczu podobne próby strzałów z dystansu nie niosły dla bramki Ursusa żadnego zagrożenia. I znów po chwili wtedy zaczęło się robić trochę groźniej po naszych akcjach. Nie wiadomo czy była to taka taktyka czy brakował sił na akcje inne niż pojedyncze wypady. Jednak napór gości rósł. Rósł i niósł zagrożenie dla bramkarza Pogoni. Już cztery minuty po drugiej bramce dla Siedlec Ursus trafił. Jednak jak to czasami bywa: nad boiskiem rozległ się chichot losu. Od dawna apelujemy o sędziów liniowych na naszych meczach. I to właśnie sędzia liniowy podniósł chorągiewkę po strzale Jakuba Firaka, bowiem na wcześniejszym etapie konstruowania akcji był on na pozycji spalonej. Trudno – trzeba było się pogodzić z decyzją, choć prawdopodobnie bez pomocy sędziego liniowego, główny by tego gwizdnął. Młode Traktorki zaczęły spychać gospodarzy coraz bliżej ich bramki i coraz częściej piłka znajdowała się w polu karnym Pogoni. Wyglądało to jak końcówka pierwszej połowy. I tak jak w pierwszej połowie miejscowi starali się podwyższyć wynik po szybkich kontratakach. Jednak tylko raz, pięć minut po nie uznanej bramce Kuby, zawodnik gospodarzy wyszedł na pozycję strzelecką. Tym razem jednak nasz bramkarz wybronił to uderzenie. Po kolejnych pięciu minutach drugiej stronie groźnie z pola karnego uderzał Mateusz Dobosz, ale niestety ponad bramką. Kolejne minuty to mozolne konstruowanie akcji przez przyjezdnych, które jednak były umiejętnie rozbijane przez Pogoń. Jednak kropla drąży skałę i w 25 minucie II połowy Kuba Kowalczyk ograł w polu karnym przy linii końcowej obrońcę gospodarzy i wycofał na 10 metr do nie pilnowanego Kuby Firaka. Ten precyzyjnym strzałem pomiędzy zawodnikami obu drużyn posłał piłkę w długi róg bramki przeciwnika. Było 1:2 dla Pogoni. Napór Ursusa nie malał a piłka często gościła blisko bramki miejscowych. Jednak brakowało klarownych sytuacji. Najlepszą miał Sebastian Kintop na dziewięć minut przed końcem meczu. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Igora Suchańskiego nasz zawodnik uderzał z kilku metrów jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Była to ostatnia prawdziwa szansa na zmianę wyniku w tym meczu.
Podsumowując całość wyjazdu: najbardziej na wynik wpłynął dojazd do Siedlec. Trudno było jednak przewidzieć, że dwie godziny to za mało na 100 kilometrów. Inne rzeczy miały (lub powinny mieć) mniejszy wpływ. Co optymistycznego można powiedzieć po tym spotkaniu – był to zdecydowanie lepszy mecz w naszym wykonaniu niż poprzedni. A jeszcze gdy weźmiemy pod uwagę oczekiwane wzmocnienia w najbliższych spotkaniach, to trzeba z optymizmem spojrzeć w przyszłość. Jedna rzecz pozostaje bez zmian: świadomość konieczności codziennej pracy i doskonalenia się w najróżniejszych aspektach piłkarskich i ogólnych.
Bramki i przebieg meczu:
2:1 JAKUB FIRAK (70`)
Skład meczu:
Igor Rozen, Mateusz Dobosz, Igor Burda, Sebastian Kintop, Hubert Kozłowski, Jakub Tuchowski, Aleksander Gierczuk-Romanowski, Miłosz Kot, Jakub Szymczyk, Mieszko Maciejewski (kpt.), Igor Suchański, Jakub Firak, Jakub Kowalczyk, Antek Radko, Mikołaj Wiśniewski
Trener: Łukasz Zieliński
II Trener: Grzegorz Skowroński